top of page
Szukaj

Czy krzywda to naprawdę krzywda?

  • Zdjęcie autora: Kinga
    Kinga
  • 14 mar 2018
  • 2 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 14 lut 2019

Ile nosimy w sobie uraz? Ile krzywd zostało nam wyrządzonych? Jak bardzo cierpimy z tego powodu? Jak ciężko jest żyć, będąc tak pokrzywdzonym.

Trwanie w poczuciu krzywdy, jest jak chodzenie z kulą u nogi, którą dodatkowo dźwigamy w rękach. Ciężkie to, niewygodne do trzymania i na stałe do nas przytwierdzone łańcuchem. Spowalnia nas w każdej możliwej sytuacji, powoduje nieustające poczucie nieszczęścia. Mówimy sobie "tak chciałbym móc się cieszyć, ale jestem taki pokrzywdzony", "no tak, oni to tylko się bawią i cieszą, nie byliby tacy zadowoleni, gdyby doznali tylu krzywd co ja", "chciałabym być szczęśliwa w związku, ale on mnie zawiódł i w dodatku nie przeprosił".

Dlaczego w tym trwamy? Czy mamy jakieś korzyści z takiego myślenia? Pierwsza odpowiedź brzmi "NIE! Jakież korzyści można mieć z bycia pokrzywdzonym?!" Ale...

Może w ten sposób dajemy naszemu ego prawo do osądzania, a nawet trwania w tych osądach, jako jedynych słusznych? Może pozwala nam to nie brać odpowiedzialności za związek i oczekiwać tylko wysiłków tej drugiej strony? Może dzięki temu możemy pozostawać ofiarą sytacji i nie podejmować odpowiedzialności za siebie? Może boimy się po prostu otworzyć na świat? Albo obawiamy się dopuścić do siebie myśl, że to od nas samych zależy na czym decydujemy się koncentrować, a co pomijać.

Co by się stało, gdybyśmy tę krzywdę po prostu pominęli, wybaczyli? Gdybyśmy tę kulę od swej nogi odczepili, wyrzucili i po prostu o niej zapomnieli, jakby nigdy jej nie było?

Pewnie byłoby nagle niezwykle lekko, dziwnie pusto (bo już nie ma się czego trzymać) i można byłoby pobiec w dowolną stronę. Nagle stalibyśmy się wolni, pełni energii, którą do tej pory zużywaliśmy do dźwigania kuli. Pytanie brzmi, czy umielibyśmy ją zagospodarować i na co zechcielibyśmy ją zużyć. To wymagałoby nowych pomysłów na siebie, świadomego wybierania tego, co chcemy dostrzegać, a czego nie będziemy zasilać swoją energią. Zauważania wszystkiego co się w życiu dzieje, ale jednocześnie łagodnego wybierania tego, co nam służy, a pomijania tego, co nie jest budujące (nawet, gdy mielibyśmy pokusę poczuć się pokrzywdzeni).

W tym sensie, wybaczenie nie dotyczy więc odpuszczenia innemu człowiekowi, lecz wyboru własnej wolności i znalezienia pomysłu na nią. I to właśnie może być wyzwaniem :)

 
 
 

Komentarze


Kontakt:

Kinga Nowopolska

adres gabinetu: Warszawa, ul. Fałata 6/48

tel. 600 961 130

e-mail: kinga.nowopolska@gmail.com

©2023 by Kinga.

bottom of page