Szczęśliwe chwile to motyle
- Kinga

- 4 lis 2018
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 14 lut 2019
Podobno szczęśliwe chwile to motyle... Zjawiają się lub nie, trwają dłużej lub krócej, i jak motyl - głównie ich nie ma, by ni z tego ni z owego nagle się pojawić i zniknąć, zanim zdążysz się mu przyjrzeć.
Większość z nas żyje czekając na szczęście, wierząc, że już za chwilę, jutro, za tydzień zdarzy się coś, dzięki czemu poczuje choć przez chwilę odrobinę szczęścia. Pytanie tylko, czy wiemy czym jest to "coś"? Czym jest moje "coś", co sprawi, że będę szczęśliwa/szczęśliwy? Ilu z nas zna jasną, konkretną odpowiedź? Kto może powiedzieć "Ja wiem!"?
Jednocześnie, w tym oczekiwaniu, mija nam kolejna godzina, dzień, tydzień... Czekamy do weekendu, majówki, wakacji, świąt. Czekamy na to, aż będziemy szczęśliwi i nie zauważamy, że mija nam życie. Mijają cenne chwile, jedna po drugiej. Nie przywiązujemy do nich wagi, bo to wciąż nie są te chwile szczęśliwości, one przecież dopiero mają nadejść.
A gdyby przyjąć, że one już tu są? Że zawsze tu były, tylko niezauważone? I gdyby ich poszukać, zamiast czekać?
Można codziennie szukać tych chwil i zatrzymywać się nad nimi. Zauważyć zachwyt dziecka, miłość w oczach partnera, kawę w miłym towarzystwie, promienie słońca między chmurami. Docenić własną dobrze wykonaną pracę, pyszny obiad, brak korka po drodze do pracy, czy wygraną w karty ;)
Na koniec dnia dobrze by było przypomnieć sobie te momenty, wrócić do nich myślą. Nawet, gdyby miała być to jedna, jedyna chwila warta zapamiętania i wspominania. Chwila, która była w jakiś sposób zachwycająca, unikalna, której wspomnienie może dać nam radość, wywołać uśmiech. Kolejnego dnia następna i następna, byśmy po jakimś czasie przywykli do tego, że szczęście nam się wydarza ciągle i wciąż, że codziennie znajdzie się coś do świętowania, do celebrowania.
Może więc szczęśliwe chwile nie są jak motyle, które ulatują, lecz jak piękne kwiaty, które można z uwagą podziwiać lub przez nieuwagę podeptać?





Komentarze